Gdy za oknem coraz ładniej, ale pomimo tego, często potrzebujemy zastrzyku pozytywnej energii. Mam dla was porcję realizacji Jonathana Adlera- amerykańskiego projektanta, dla którego zabawa fakturami, kolorami oraz łączenie różnorakich stylów jest chlebem powszednim.
Bohater dzisiejszego posta początkowo swoją karierę wiązał z garncarstwem. Jego pierwsza kolekcja wyszła na początku lat 90, od razu trafiając na rynek. Pięć lat później, na Manhattanie, otworzył swój pierwszy sklep oraz rozszerzył działalność na asortyment wnętrzarski. W tym momencie Adler jest właścicielem 26 butików, na całym świecie a pod jego nazwiskiem możemy znaleźć dosłownie wszytko.
Oprócz rozwijania firmy i projektowania fantazyjnych elementów wystroju, podjął współpracę z kilkoma markami. Zaprojektował chociażby wnętrza hotelu Parker Palm Springs. W 2009 roku podjął współpracę z firmą Mattel, która poprosiła go o zaprojektowanie nowoczesnego wnętrza. Adler chętnie podjął się wyzwania stworzenia niepowtarzalnego wnętrza dla lalki Barbie. Był to projekt w ramach 50-lecia wejścia na rynek kultowej zabawki. Projektował także kubek oraz talię kart dla znanej firmy Starbucks.Pieniądze z tej kampanii zostały przekazana na rzecz organizacji The Global Fund.
Najczęściej spotykamy się z aranżowanymi przez niego salonami, w których oczywiście górują stoliki kawowe jego projektu. Z niezwykłą łatwością łączy ze sobą wszelakie wzory. Mnogość elementów powinna męczyć nasze oko, jednak w tym przypadku zdumiewająco tak nie jest.
Na każdym kroku widzimy inspiracje nowoczesnością, latami 60-tymi ale także pop kulturą.
Pomimo, że na co dzień wybieram minimalizm, od czasu do czasu lubię popatrzeć na wnętrza pełne przepychu: kolorów, różnorakich faktur i deseni. Nurtuje mnie pytanie: Czy da się żyć w takim wnętrzu. Wielość barw może męczyć osoby nie przyzwyczajone do takiej różnorodności. Każda kobieta uwielbia re-dekorować swoje wnętrza i może w tym miejscu tkwi przysłowiowy haczyk. Widocznie projektant chce nas skłonić do odrobiny kreatywności.
W gazecie, w hotelowym lobby a może w naszych wnętrzach. Projekty Adlera są zastrzykiem kolorów w dzisiejszym, stonowanym świecie. Eklektyzm czy kicz? Bez wątpienia odwaga. Upraszczamy formy, pozbywamy się faktur, bazujemy tylko na podstawowej palecie kolorów. Idziemy na łatwiznę? Co dzień jesteśmy bombardowani przez wszędobylskie bodźcie: witryny sklepów, neony, reklamy które dosłownie są wszędzie. Nic więc dziwnego, że coraz częściej decydujemy się prostotę w naszych czterech ścianach.
Minimalizm czy eklektyzm, co wolicie w swoich wnętrzach? Bujna wyobraźnia czy pewnego rodzaju ograniczenie, charakteryzuje Jonathana Adlera? Chętnie poznam wasze zdanie!
Bez apelacyjne eklektyzm. Świetne klimaty o otwartość na formę. Zdecydowanie moje klimaty.
OdpowiedzUsuń