niedziela, 1 marca 2015

Wzorowy zawrót głowy.

Gdy za oknem coraz ładniej, ale pomimo tego, często potrzebujemy zastrzyku pozytywnej energii. Mam dla was porcję realizacji Jonathana Adlera- amerykańskiego projektanta, dla którego zabawa fakturami, kolorami oraz łączenie różnorakich stylów jest chlebem powszednim.  


Bohater dzisiejszego posta początkowo swoją karierę wiązał z garncarstwem. Jego pierwsza kolekcja wyszła na początku lat 90, od razu trafiając na rynek. Pięć lat później, na Manhattanie, otworzył swój pierwszy sklep oraz rozszerzył działalność na asortyment wnętrzarski. W tym momencie Adler jest właścicielem 26 butików, na całym świecie a pod jego nazwiskiem możemy znaleźć dosłownie wszytko.


Oprócz rozwijania firmy i projektowania fantazyjnych elementów wystroju, podjął współpracę z kilkoma markami. Zaprojektował chociażby wnętrza hotelu Parker Palm Springs. W 2009 roku podjął współpracę z firmą Mattel, która poprosiła go o zaprojektowanie nowoczesnego wnętrza. Adler chętnie podjął się wyzwania stworzenia niepowtarzalnego wnętrza dla lalki Barbie. Był to projekt w ramach 50-lecia wejścia na rynek kultowej zabawki. Projektował także kubek oraz talię kart dla znanej firmy Starbucks.Pieniądze z tej kampanii zostały przekazana na rzecz organizacji The Global Fund.


Najczęściej spotykamy się z aranżowanymi przez niego salonami, w których oczywiście górują stoliki kawowe jego projektu. Z niezwykłą łatwością łączy ze sobą wszelakie wzory. Mnogość elementów powinna męczyć nasze oko, jednak w tym przypadku zdumiewająco tak nie jest. 
Na każdym kroku widzimy inspiracje nowoczesnością, latami 60-tymi ale także pop kulturą. 


Pomimo, że na co dzień wybieram minimalizm, od czasu do czasu lubię popatrzeć na wnętrza pełne przepychu: kolorów, różnorakich faktur i deseni. Nurtuje mnie pytanie: Czy da się żyć w takim wnętrzu. Wielość barw może męczyć osoby nie przyzwyczajone do takiej różnorodności. Każda kobieta uwielbia re-dekorować swoje wnętrza i może w tym miejscu tkwi przysłowiowy haczyk. Widocznie projektant chce nas skłonić do odrobiny kreatywności.


W gazecie, w hotelowym lobby a może w naszych wnętrzach. Projekty Adlera są zastrzykiem kolorów w dzisiejszym, stonowanym świecie. Eklektyzm czy kicz? Bez wątpienia odwaga. Upraszczamy formy, pozbywamy się faktur, bazujemy tylko na podstawowej palecie kolorów. Idziemy na łatwiznę?  Co dzień jesteśmy bombardowani przez wszędobylskie bodźcie: witryny sklepów, neony, reklamy które dosłownie są wszędzie. Nic więc dziwnego, że coraz częściej decydujemy się prostotę w naszych czterech ścianach. 


Minimalizm czy eklektyzm, co wolicie w swoich wnętrzach?  Bujna wyobraźnia czy pewnego rodzaju ograniczenie, charakteryzuje Jonathana Adlera?  Chętnie poznam wasze zdanie!

wtorek, 27 stycznia 2015

6 x 3 = 25

Mieszanka tylu wybitnych nazwisk powinna nas zdumiewać, fascynować i zachwycać. Sześciu pierwszorzędnych pedagogów związanych z Uniwersytetem Artystycznym w Poznaniu. Trzy generacje. Wstęp wolny. Wszystkie te przymioty powinny wywoływać gęsią skórkę.


„(..)Stolica Wielkopolski, znacząco wyróżnia się na tle innych polskich miast, dysponując jednym z najprężniejszych środowisk fotograficznych”. Poznańska katedra przez lata funkcjonowania wypracowała sobie stabilną pozycję na rynku sztuki. Michał Bugalski, Jarosław Klupś, Konrad Kuzszyna, Mateusz Sadowski, Piotr Wołański czy Stefan Wojnecki to nazwiska wielkich postaci których prace mogliśmy oglądać w poznańskiej galerii. Prace zostały wystawione by uczcić 25-lecie nauczania na kierunku fotografii. Elita polskiej sceny fotograficznej, różne koncepcje i sposoby postrzegania rzeczywistości- zostały skonfrontowane w jednym miejscu. Na piedestale możemy postawić m.in. Stefana Wojneckiego uważanego za twórcę fotograficznej neoawangardowy, początkowo interesował się techniczno-naukowym aspektem fotografii, co widać po dzień dzisiejszy w jego twórczości. Piotr Wołyński także otrzyma zaszczytne miejsce, autor wystaw oraz teoretyk fotografii. Alternatywnie postrzegający świat, poprzez obiektyw aparatu. Dzieła  Konrada Kuzszyna również znalazły się na owej wystawie. W swoich pracach porusza temat człowieka jego fizjonomii oraz kondycji. Pośród wystawianych fotografii znajdziemy projekty Jarosława Klupsia, który często sięga do procesów historycznych wykorzystując do tego klasyczną fotografię i instalacje. Nie można zapomnieć o pracach Mateusza Sadowskiego który często wykorzystuje proste przedmioty życia codziennego. Czarno- białe, minimalistyczne oraz geometryczne projekty są jego znakiem rozpoznawczym. Najmłodszy z naszej szóstki artystów, laureat Biennale Sztuki Młodych „Rybie Oko” 6 w Słupsku- Michał Bugalski. Zawieszenie między przyszłością a przeszłością jest często poruszanym przez niego tematem. To już wszyscy nasi „bohaterowie” którzy prezentowali swoje prace w sercu Poznania.  

Prace wspomnianych twórców mogliśmy oglądać na wystawie, pod tytułem 6 x 3 = 25. Prezentowanej w Galerii Piekary, filii poznańskiego Centrum Kultury Zamek. Czysta White Cube’owa forma, pozwala na całkowite oddanie się prezentowanej kolekcji. Pomimo tego, mamy wrażenie, że wystawa nie została do końca przemyślana, bowiem widz błądzi od ścinany do ściany, bez większego ładu. Kolekcja zdaje się nie spójna, może to być spowodowane różnym podejściem do intermediów ale i fotografii, przez UAP’owskich wykładowców.  Każdą pracę musimy interpretować na inny sposób, ramy obrazów są również odmienne. Mnogość obrazów i elementów wystawy, może prowadzić rozproszenie uwagi widza ale i problemów z analizą dzieł. Tematyka obrazów porusza takie problemy jak: śmierć, ulotność, nagość- przez które codziennie jesteśmy bombardowani, we wszelkiego rodzaju prezentacjach czy mediach. Czy przypadkiem owe tematy tabu nie zostały już wyczerpane? Myślę, że poprzez nadmiar informacji stajemy się na nie obojętni. Pomimo wielu przeciwności, różnorodność prac i nieograniczona tematyka wystawy składnia do refleksji. Żyjemy w ciągłym pędzie, napotykając z każdej strony na coraz to nowsze informacje. Pomimo, pozornego tematycznego rozgardiaszu, kolekcja pokazuje nam rozpiętość elity fotograficznej. Ukazuje również szerokie spektrum rozwoju po ukończeniu Uniwersytetu Artystycznego. Wielość form i koncepcji otwiera nasze umysły na nowe doznania, rzeczy pozornie nie kompatybilne stają się współgrać-  niczym w ogarniającym nas mieście. W pędzie samochodów, krzyku ulicy czy śpieszących się ludziach jest jakaś zależność, która w dziwny sposób uspakaja równie silnie jak owa wystawa.     


niedziela, 28 grudnia 2014

Czytadło #1

Czytadło to nowa seria poświęcona pozycją, którym według mnie warto poświecić trochę czasu. Jako zwolenniczka czytania analogowego, kocham specyficzny zapach książek a chodzenie do biblioteki i szperanie miedzy regałami w poszukiwaniu książek nie sprawia mi najmniejszego problemu- mam nadzieje, że dzięki nowemu cyklowi i Was do tego zachęcę. 

Wielkie nazwiska, zdumiewające historie i nietuzinkowe osobowości to one łączą naszych dzisiejszych bohaterów. Przygotowałam dla was trzy biografie, każda diametralnie inna, jednak punktem wspólnym trzech historii jest pasja tworzenia głównych bohaterów


Nikifor Malarstwo/ Bosz art
Oczami Nikifora Krynickiego przypatrujemy się głównym budynkom Krynicy, miasteczka w którym spędził większość swojego życia. Zwykły- niezwykły ikonista przemierzał je wraz z całym dobytkiem, skupiając się na malowaniu pomimo wielu przeciwności. Brak akceptacji ze strony środowiska spowodowany analfabetyzmem, problemami z wymową i warunkami w jakich musiał egzystować odcisnęły się na jego pracach. Opowieść o ubogi artyście za którym przemawiają jego dzieła, tworzący z potrzeby, walczący w ten sposób z trudami życia.


Frida/ Barbara Mujica
Nie dość precyzyjna biografia Fridy Kahlo. Książka jest osobistą interpretacją autorki na temat osobowości i życia meksykańskiej malarki. Większość przedstawionych w niej wydarzeń i postaci jest fikcja literacką, jednak ramą na której bazowała Mujica były zdarzenia z historii Meksyku i życia artystki. Absorbująca Frida Kahlo zawstydza nas, irytuje, czasem przytłacza. Dzięki emocjom jakie wywołuje bohaterka przemierzamy strony książki z prędkością światła, chcąc poznać więcej szczegółów z jej życia.



Picasso/ Elke Linda Buchholz, Beate Zimmermann
Krótka historia słynnego malarza, wzbogacona mnóstwem ilustracji podkreślających jego warsztat oraz zmiany jakie zachodziły w przedstawianej przez niego rzeczywistości. Poznajemy małego Picassa, przeżywamy z nim życie w miedzy czasie jednak przyglądając się dziełom które wyszły spod jego ręki. Pośród wielu suchych informacji znajdujemy także perełki, chociażby informacje o etapach pracy nad kultowym obrazem "Panny z Avigon". Na stronach książki mamy możliwość obejrzenia dzieł sprzedawanych za niebotyczne ceny, nie wychodząc z naszego domu.






Jestem otwarta na wasze propozycje. Jesteście po lekturze dobrej biografii? Może czytaliście jedna z moich propozycji a macie odmienne zdanie. Chętnie je poznam.

niedziela, 10 sierpnia 2014

H&M Home sezon Jesień/Zima

Gdy my zanurzamy się w świecie fantazji ulubionej książki, rześkiej wodzie morza - nie myśląc o niczym innym jak o tak długo wyczekiwanych wakacjach. Sztab stylistów, projektantów, grafików pracuje przy nowych kolekcjach na sezon jesień/ zima 2014. Nasze głowy zaprzatnięte są przez wszechobecne przeceny, ich przez stworzenie zaskakujących rozwiązań na nadchodzącego okres. Właśnie w tym gorącym okresie powstają jeszcze piękniejsze faktury płaszczy, bardziej wymyślne zdobienia swetrów czy ręcznie malowane sukienki. Jest to jednak czas wzmożonej pracy nie tylko dla projektantów modowych ale i wnętrzarskich. Ci drudzy równie ciężko pracują aby w nadchodzących miesiącach przekonać nas do kupienia produktów ich marki a tym samym do zmiany wystroju wnętrza naszej przestrzeni.


Dziś pod lupę bierzemy H&M czyli Hennes & Mauritz szwedzka firma odzieżowa założona przez Erling'a Perssona. Z siedzibą w Sztokholmie. Założyciel biznesu wyjechał do USA, prawdopodobnie z wielkimi oczekiwaniami, jak większość podróżująca w tamte rejony. Podróż okazała się dla niego inspirująca, po powrocie do Szwecji postanowił założyć markę odzieżową. Początkowo nosiła nazwę Hannes czyli po szwecku : dla niej w której mieścił się asortyment tylko dla Pań. Po pewnym czasie Persson kupił sklep Mauritz Wildforss uzupełniając w ten sposób ofertę dla męskiej klienteli. W ten sposób nazwa zmieniła się na funkcjonującą po dziś dzień- Hennes & Mauritz (H&M).

    

Obecnie H&M możemy znaleźć dosłownie wszędzie : 38 krajów Europy, Ameryki Północnej, Azji i Afryki czyli ok. 2 300 sklepów a co za tym idzie cały sztab ludzi pracujący na dobre imię marki, która prężnie działa i rozwija się w branży modowej od wielu lat. Co ciekawe sklep nie ma własnych ośrodków produkcyjnych czyli wszystkie produkty: ubrania, kosmetyki, akcesoria są produkowane przez niezależnych dostawców których jest ponad 700, głównie z Azji ale i Europy a w tym także Polski. 


Szwecka firma podejmuje raz w roku współpracę z gigantami świata mody i muzyki, na tej liście znajdziemy m.in.: Marni, Stella McCartney, Victor&Rolf, Karla Lagerfelda, Jimmy Coo, Lanvin, Madonne, Sonie Rykiel i innych. W 2007 roku H&M stworzył drugą markę COS - Collection of Style, oferującą asortyment przeznaczony dla bardziej zamożniejszych i wymagających klientów. W 2009 firma tworzy: H&M Home, z asortymentem przeznaczonym do użytku domowego. W większości branży istnieje pojecie sezonowości, czyli całkowita zmiana asortymentu, prezentowanie udogodnień współgrających z najnowszymi trendami także Branża wnętrzarska żyje zgodnie z podobnymi zasadami. Nowe projekty prezentowane są w dwóch sezonach: wiosna/lato jesień/zima.

    

Na jesienną porę H&M Home przygotował dla nas mnóstwo dodatków. Głównie w szarościach, żółciach ale jeżeli wolicie pastele, to także znajdziecie coś dla siebie. W jesiennej kolekcji spotykamy motyw marmuru, pojawiający się nie mal wszędzie: na poduszkach,kocach, szkatułach. W tym sezonie także góruje miedź, która zwykle niedoceniana tym razem wysuwa się na pierwszy plan, w różnego typu dodatkach: lampach, świecznikach, puzderkach. Takie motywy mogą przypominać nam stare skandynawskie wnętrza. Ale na pewno nie te z najnowszych stron gazetki IKEA. Marka proponuje nam szeroki asortyment, wobec czego myślę, że każdy znajdzie coś idealnie pasującego do jego gustu i wnętrza.


Zwyczajem mojego domu jest przearanżowanie wnętrza zgodnie z sezonem, gdy nadchodzi jesień, w wielu miejscach pojawiają się koce, dekoracje zmieniają się na "cięższe". To wszystko by podczas kryzysowego dnia można było usiąść, z dobrą książką, przed kominkiem z za szyby którego buchają kolorowe ogniki. Jeśli tak jak ja lubicie zmieniać wystrój swoich wnętrz, to myślę że marka proponuje szeroki asortyment, w którym każdy znajdzie coś idealnie pasującego do jego gustu i wnętrza.

Jeżeli jesteście spragnieni nowych inspiracji to zapraszam was na funpage TUTAJ, możecie także obserwować moje poczynania na instagrem TUTAJ

czwartek, 31 lipca 2014

Buszujący w winorośli

Włochy czyli piękne tereny, wspaniała pogoda, sympatyczni ludzie. Nie zapominając oczywiście o jedzeniu i piciu z którą utożsamiamy włoska kulturę. Włochy to także interesująca architektura, której przykład chcę Wam dzisiaj pokazać. Projekt florenckiej winiarni architekta Archea Associati, który nie powstałby bez pomocy Laura Andreini, Marco Casamont, Silvia Fabi, ale także Giovanni Polazzi. Stworzona na zamówienie Marchesi Antinori w unikalnej okolicy wzgórz Chinati- pokrytej wieloma winnicami, powstała kolejna, wyjątkowa- wpisująca się całkowicie we włoski krajobraz.



Funkcjonalność w tym wypadku stała się kluczowym aspektem projektu, a połączenie środowiska naturalnego ze środowiskiem pracy miejscowej ludności był się jednym z nadrzędnych celów. Cały budynek winiarni został schowany pod powierzchnią upraw, dzięki czemu dach będzie stanowiła winorośl. Jedynie otwory w ziemi dyskretnie ujawniają podziemne wnętrza, w których znajdują się pomieszczenia biurowe, restauracja, biblioteka czy sklep, nie zapominając o komorach w których produkowane i butelkowane jest wino. Zaciszne serce winnicy, gdzie dojrzewa w beczkach, nabiera wręcz sakralnego wymiaru. Precyzyjnie dobrana temperatura pomieszczeń ukrytych pod ziemią, gwarantuje idealne warunki, dzięki czemu nektar bogów może powoli dojrzewać.



Pomieszczenia znajdujące się na górnym poziomie, są oświetlone przez okrągłe otwory rozproszone w dachu winnicy, ten sam system służy do zapewnienia światła pozostałym izbom. Materiały i technologie wykonane są zgodnie z lokalną tradycję i prostotą, dzięki czemu tworzą spójną całość z otoczeniem. Wykorzystanie terakoty i celowe korzystanie z energii produkowanej naturalnie przez ziemię do ostygnięcia i zaizolowania winnicy, tworzą idealne warunki klimatyczne do produkcji trunku.




 Winnice kojarzą mi się z klasycznymi rozwiązaniami, które także w tym projekcie możemy zaobserwować. Klasyka integruje się z nowoczesnością, a lokalna tradycja z niebanalnymi rozwiązaniami. Nie od dziś winiarnie zamieniane są w hotele, spa- ośrodki przynoszące coraz to większe zyski, powinniśmy się do tego przyzwyczaić. Moim zdaniem w tym wypadku zostały zastosowana idealne rozwiązania, całość jest oryginalna, a dbałość o szczegóły zachwyca na każdym kroku.
  

sobota, 19 lipca 2014

Katalogowe wątpliwości


Pomimo, że nowy katalog marki nie jest jeszcze dostępny dla zwykłego śmiertelnika, ja doszukałam się nowości które mają się w nim pojawić. Broszura pojawi się 24 lipca w sklepach Ikea, a wybrańcy otrzymają go drogą pocztową. Ale ja już dziś chcę się z Wami podzielić tym co odkryłam.



W zeszłym roku Ikea stawiała na funkcjonalność, pojawiły się sprzęty które można było wykorzystywać w różnych pomieszczeniach. Tym razem sztab stylistów, projektantów i designerów zajął się głownie łazienkami i sypialniami twierdząc, że są to miejsca w których spędzamy najwięcej czasu. Przygotowano dla nas szeroką gamę basiców, które tak naprawdę widzieliśmy już w poprzednich katalogach. Jeżeli chodzi o dodatki, to także wiele z nich mogliśmy obserwować w ubiegłych latach. Jednak tego roku znane nam już przedmioty będziemy mogli kupić w nowych wariantach kolorystycznych. Pracownicy firmy pomyśleli tez o fanach kolorowych, wzorzystych motywów, którzy będą mogli poszerzyć wyposażenie mieszkania o nowe elementy z asortymentu marki.



Według mnie widzimy te same meble tylko w innych pomieszczeniach, które swoją drogą są często nie przemyślane, niektóre z nich wyglądają jak wyciągnięte z tanich salonów meblowych. Trzeba pamiętać, że sklepy Ikea mają tak szeroki wachlarz produktów, że każdy, chcąc nie chcąc, wybierze coś dla siebie. Pomimo, że niektóre rozwiązania widzieliśmy już kilkukrotnie, nadal przykuwają nasza uwagę i wciąż chcemy je oglądać.





Od kilku lat możemy zaobserwować, iż cena wzrasta a jakość niestety spada. W sklepach Ikea oczywiście znajdziemy meble nie wyglądające na swoją cenę, wykonane z wysokiej klasy materiałów. Boje się jednak, że z czasem będzie ich coraz mniej. Niestety na ten moment widzę znaczną tendencję spadkową.



Z ciekawością czekam na nowy katalog. Mam nadzieję, że gdy wezmę go w dłonie, moje wszelkie wątpliwości dotyczące asortymentu zostaną rozwiane. Jeżeli tak się stanie będziecie wiedzieć o tym jako pierwsi. Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na nowy katalog. Chciałabym wiedzieć, co wy sądzicie na temat nowej zapowiedzi katalogu- piszcie w komentarzach.




Zdjęcia: pinterest.com 

poniedziałek, 14 lipca 2014

Cricoteka

Zanim przejdę do Cricoteki, należy zacząć od człowieka bez którego cała opowieść nie miałaby sensu- Tadeusza Kantora czyli polskiego malarza który zawojował świat teatru. Bezwzględnie zrewolucjonizował scenę światową, dosłownie na nią wchodząc i dyrygując swoimi aktorami, którymi bardzo często byli jego przyjaciele, pasjonaci sztuki. Artysta twierdził, że awangarda jest już tak mocno odciśnięta na kartach sztuk plastycznych, że jest to czas na wprowadzenie jej na deski teatru. Przedstawienia nie mogły być ograniczane przez cokolwiek: miejsce czy scenariusz. Podczas okupacji malarz stworzył teatr eksperymentalny, którego późniejszą kontynuacją był Cricot 2. W 1954 roku został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi za zasługi dla Państwa.


Ale czym jest Cricoteka? To ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora, znajdujący się w Krakowie, który istnieje od 1980 roku, początkowo działał jako ośrodek teatru Cricot 2, gdzie przez ponad dekadę zostawiał po sobie spuściznę. Dzięki czemu w murach budynku znajdziemy pokaźny zbiór obiektów, kostiumów, szkiców, zapisów video wykorzystywanych przy tworzeniu spektakli ale i nie tylko. Cricoteka to miejsce pełniące funkcję archiwum, muzeum, galerii ale i placówki naukowej.


Budowa kolejnej fili krakowskiego ośrodka  trwa od 2009 r., a otwarcie planowane jest po wakacjach. Tego nie łatwego przedsięwzięcia podjęła się pracownia nsMoonStudio. Architekci przyznają, że czerpali inspirację z twórczości artystycznej Tadeusza Kantora,a w projekcie powinniśmy dostrzec ideę ambalażu. Nowa cześć budynku ma powstać nad zabytkową częścią pochodzącą z XIX wieku, w której niegdyś mieściła się elektrownia. 13 metrów nad budynkiem starej elektrowni, ma powstać stalowy most czyli nowa część obiektu.W odnowionej przestrzeni znajdziemy wielofunkcyjne sale audiowizualne, natomiast w nowej części znajdziemy bibliotekę i kawiarnię.


Bez wątpienia projekt łamie wszelkie stereotypy budowy obiektów muzealnych, w niecodzienny sposób zderzają się dwa tak odmienne style, teoretycznie nie mające ze sobą nic wspólnego a jednak współgrające. Budynki idealnie wpisują się w koncepcje Tadeusza Kantora. Oglądając twórczość artysty czujemy pewnego rodzaju niepokój i takie także uczucia nam towarzyszą gdy spoglądamy na budynek. Mogę nie być fanką tak wyraźnego kontrastu, uczuć wiążących się z tym miejscem ale odwaga z jaką architekci nsMoonStudio podeszli do zadania jest jak najbardziej warta gromkich oklasków. Takiego zdecydowania w podejmowaniu ryzyka, związanego z tworzeniem oraz renowacją starych pomieszczeń pofabrycznych, jest nam niestety brak.



       Jestem ciekawa jak wy reagujecie na nowy projekt Cricoteki, z chęcią poznam wasze zdanie na ten temat: piszcie w komentarzach.

fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

wtorek, 20 maja 2014

Stara Rzeźnia



Dziś -  rzeźnia miejska na Garbarach w Poznaniu. Pod koniec XIX wieku zarząd miasta Poznania zadecydował o budowie rzeźni miejskiej ale także targowiska zwierzęcego na tzw. Łąkach Dominikańskich, było to spowodowane rozrastaniem się miasta a co za tym idzie zapotrzebowaniem na rynku.W 1900 roku rzeźnia została uruchomiona a prowadziła do niej bocznica kolejowa ze stacji Poznań Garbary. Zaliczano ją do sieci budynków najnowocześniejszych w Europie. Zakład kilkukrotnie na przełomie lat rozbudowywano. Aż do lat 90. XX wieku kiedy to spółka "Pozmeat" zdecydowała o przeniesieniu zakładów poza teren miasta. Od tamtej chwili budynki rzeźni nie są wykorzystywane do celów, do których pierwotnie zostały stworzone. Dziś na terenie Starej Rzeźni odbywają się imprezy kulturalne ale także w każdy weekend organizowany jest pchli targ.


 Spółka Garbary, zarządzająca poznańską Rzeźnią zaprezentowała wizję zmian dotyczących budynków na ul. Garbary 101. W planach z 2012 spółka przedstawiła pomysł pojawienia się w pobliżu Starej Rzeźni - willi miejskich. W tym roku nowa koncepcja zakłada przearanżowanie istniejących na tym terenie obiektów, w których miałyby nadal odbywać się wydarzenia kulturalne ale także miałby się pojawić ekologiczny targ, w pobliżu miałyby powstać nowe mieszkania i biurowce. Pchli targ miałby jednak ustąpić miejsca ekologicznemu targowi. Dotychczasowa działalność kulturalna miałaby się przenieść no nowo odrestaurowane przestrzenie. Pierwsza koncepcja dotycząca zmian w Starej Rzeźni wywołała duże zainteresowanie wśród uczestników spotkania: radnych i pracowników Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Jednak nie tylko mnie ogarnęły wątpliwości, Miejski Konserwator Zabytków wskazuje, że niektóre z proponowanych zmian mogą mieć zły wpływ na architekturę Starej Rzeźni, mimo ze nie wiadomo jak będzie wyglądać ostateczna wersja planów na zagospodarowanie tej przestrzeni.


   Wielokrotnie byłam w Starej rzeźni nie tylko na imprezach kulturalnych ale i na pchlim targu, jest to miejsce które bez wątpienia potrzebuje odświeżenia, ale nie w tak brutalny sposób. Kolejne blokowisko ale i biurowisko - nie są Poznaniowi potrzebne. Targ staroci - to nie tylko budynki, stragany, koce, ale i ludzie, którzy przychodzą tam co tydzień od wielu lat, których życie związane jest właśnie z tą przestrzenią. Stara rzeźnia - to miejsce gdzie co tydzień, przy ładnej pogodzie ale i nie pogodzie zbierają się zapaleńcy: setki ludzi, wracający z kościoła, wybierający się na spacer, kolekcjonerzy ale i młodzi ludzie szukający czegoś "fajnego" do swojego nowego domu, sprzedający swoje projekty. Pchli targ to mała kraina próżności... Wspaniałe jest to, że obok pomieszczeń z setkami książek z czasów których nasi dziadkowie nie pamiętają, znajdują się złote siedziska, następnie świeże owoce, a obok tego bielizna.


Zagospodarowywanie przestrzeni w Poznaniu jest problematyczne, bardzo często zapomina się o potrzebach mieszkańców,a miejsca w których poznaniacy czują się swobodnie zostają przerobiona na coraz to nowsze biurowce czy tez niezamieszkane blokowiska. Problemem jest także realizacja projektów- które podobają się poznaniakom. Pierwotne założenia najczęściej odstają od końcowej realizacji, idealnym tego przykładem jest Green Point czy Dworzec Poznań Główny a raczej centrum handlowe znajdujące się tuż obok niego. Jeżeli inwestor przerobi to miejsce w taki sposób jak planuje- mieszkańcy stracą kolejną przestrzeń gdzie czują się dobrze, do której chętnie przychodzą. Pchli targ kontra eko- targ, w tamtym miejscu co tydzień znajdziemy świeże owoce i warzywa - gdyby było na tego typu produkty większe zapotrzebowanie to na pewno, pchli targ nie miałby już miejsca bytu. Ekologicznemu targowi - mówię jak najbardziej tak, jednak niech nie koliduje on z pchlim targiem.


 W zarządzie do spraw zagospodarowywania przestrzeni miejskiej powinien pojawić się socjolog, ponieważ bez jego pomocy, za jakiś czas nasze miasto stanie się miejscem mało przyjaznym mieszkańcom. Stary Browar - pozostaje jednym z najlepiej zagospodarowanych miejsc w Poznaniu, wspominam o tym, ponieważ architektura Browaru i Starej Rzeźni jest w pewien sposób podobna. Jedna przestrzeń została w znakomity sposób zagospodarowana, druga miejmy nadzieję też będzie. Nadbudowa przeszklonych brył nad każdy budynek rzeźni nie jest dobrym pomysłem, ponieważ to miejsce, w brutalny sposób, straci swoja przestronność.  


 Mam nadzieję, że ten projekt z czasem ewaluuje, w sposób który będzie korzystny dla mieszkańców. Będę was informować gdy pojawią się jakieś zmiany dotyczące Starej Rzeźni. Chętnie przeczytam czy majcie zdanie podobne do mojego czy może przeciwnie- uważacie, że jest to znakomity projekt, piszcie w komentarzach. Będę starała się, żeby notatki na blogu pojawiały się coraz częściej, ale jak na razie TUTAJ znajdziecie więcej inspirujących mnie rzeczy, którymi chce się z wami dzielić, więc zapraszam do śledzenia. 

Zdjęcia: epoznan.pl